czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 3



Od Autorki: Cześć wam wszystkim :) No więc to jest mój pierwszy rozdział na tym blogu i myślę, że się spodoba, ale nie jestem pewna xD. Nie chce Wam tu przynudzać, więc miłego czytania życzę i proszę o to byście komentowali :)  Do waszych usług, ALEX ;*




- Ej, słuchaj... - chwile się zawahałam próbując przypomnieć sobie imię chłopaka.. - ... Niall, ja nie mogę. Ja muszę wracać do domu bo..
- To wrócisz później, a teraz idziemy do mnie do domu ! - krzyknął radośnie w dalszym ciągu prowadząc naszą dwójkę w stronę wyjścia ze sklepu. Reb w co ty się dziewczyno wpakowałaś !? - pomyślałam zaciskając mocno swoje powieki. 

***

Właśnie w tej chwili siedziałam na tylnym siedzeniu w samochodzie Niall'a, a co powinnam robić ? Iść do domu albo już dawno bym była i słuchała kolejnej historii z życia naszej gosposi. Kurna, mogłam patrzeć jak idę !
- Opowiesz nam coś o sobie ? - podskoczyłam lekko słysząc nagle głos blondyna. Odwróciłam swój wzrok, który aktualnie spoczywał na krajobrazie za szybą, na chłopaka. Patrzył uważnie na drogę przed sobą a na jego twarzy było widać lekki uśmiech. Od tego czasu gdy na niego wpadłam nie znikał z jego twarzy, natomiast Zayn... on wyglądał na jeszcze groźniejszego niż przedtem. Zaczynam się go bać...
- Em, nie lubię rozmawiać o moim życiu i innych tego typu rzeczach, lepiej ty powiedz coś o sobie. - palnęłam byle co i przysunęłam się bliżej blondyna i popatrzyłam uważnie.
- A po co ci te wiadomości !? Chcesz nas do paki wrzucić ! - nie spodziewanie ktoś, a mówiąc ktoś mam na myśli Mulata siedzącego obok, przerwał nam. Popatrzyłam na niego pełnym ognia spojrzeniem i uśmiechnęłam chytrze.
- A jeśli nawet to tylko ciebie, wiesz ? Niall jest spoko w porównaniu do ciebie, MALIK !! - wrzasnęłam ale od razu tego pożałowałam. Chłopak z furią w oczach uderzył mnie otwartą dłonią w prawy policzek. Automatycznie w moich oczach pojawiły się łzy, a moja ręka dotknęła szczypiącego miejsca. Nagle powróciło, najgorsze wspomnienie które chciałam zapomnieć raz na zawsze...
To był koniec roku szkolnego, słońce świeciło jak nigdy do tond a ja o dziwo miałam wspaniały humor. 
Przemierzałam szkolnym korytarzem do drzwi nucąc melodię ulubionej piosenki aż nagle stało się to czego się najbardziej obawiałam tego dnia. To by było zbyt piękne gdyby dały mi spokój.

 Zostałam z całej siły popchnięta na szafki szkolne i poczułam przeszywający ból. Zsunęłam się powoli po szafkach modląc żeby dziewczyny zostawiły mnie w spokoju. Jednak tak się nie stało. 
Przede mną kucnęła Cassie, popatrzyłam na mnie z kpiną wymalowaną na twarzy.
- Cześć Rebecco, jak miło cię widzieć skarbie ! - powiedziała tym swoim piskliwym głosem a mi od razu zachciało się rzygać. Ze łzami w oczach podniosłam na nią wzrok  a ona fuknęła z rozbawieniem. 
- Jak myślisz, czego możemy chcieć ? - tym razem odezwała się Jessie, brunetka była druga co do popularności zaraz po Cassie ale za to była najbardziej wysportowana i z miłą chęciom przywaliła by każdemu. I właśnie miałam wrażenie że zaraz padnę ofiarom jej małych lecz silnych piąstek, znowu...


***

Kiedy wysiadłam ze skody Niall'a moim oczom ukazał się wysoki blok... Myślałam że będzie mieszkał w, no wiecie, w jakiejś willi... a tu proszę, blok. Nie żebym była taką paniusią i w ogóle, a z resztą.

Powoli weszliśmy do bloku i schodami na drugie piętro.
- Niall, ja naprawdę na długo nie zostanę. Muszę za raz wracać. - podeszłam do blondyna i powiedziałam co mi pierwsze wpadło do głowy. On tylko wypuścił sfrustrowany powietrze z ust i pokiwał głową. W duchu byłam szczęśliwa bo nie mam zamiaru siedzieć w jednym pomieszczeniu z Zayn'em. Oszalałabym !
- Chodź do salonu ja za kilka minut wracam z pyszną herbatką i ciastkami. - Niall puścił mi oczko co przyznam... wyglądało uroczo, po czym zniknął w drzwiach, podejrzewam że prowadziły one do kuchni.
- Masz zamiar tak tu sterczeć czy ruszysz swoją zgrabną dupę do salonu ? - i znowu on. Jak on mnie zaczyna wkurzać. Chociaż przyznam, że mnie trochę przeraża.
Ściągnęłam swoje vansy i ruszyłam przed siebie nie wiedząc nawet gdzie iść. Reb, ale z ciebie idiotka. - pomyślałam i nieśmiało odwróciłam się do tyłu gdzie cały czas stał Mulat. Uważnie mi się przyglądała i wyglądał nawet uroczo... STOP ! Rebecco Shay ! Nie wolno ci o nim tak myśleć ! Nie wolno ci nawet się z nim spotykać ! Boże gadam sama do siebie.
Otrząsnęłam się i spojrzałam ponownie na Zayna. Swoimi brązowymi oczami jeździł po moim ciele w górę i dół czasami zatrzymując swój wzrok na moim biuście. Phi, zboczeniec...
postanowiłam zrobić kilka małych kroków w jego kierunku, i gdy uznałam że ta odległość między nami jest wystarczająca niepewnie powiedziałam
- Em, Zayn ? - chłopak wrócił na ziemię i spojrzała na mnie pytająco. - Gdzie jest salon ?
- Chodź za za mną to ci pokarzę... - w jego głosie można było wyczuć dziwny spokój, jak on to robi ? A z resztą.
Zaczęłam iść za chłopakiem przez malutki korytarzyk gdzie na końcu było widać mały chodź przytulny salon.
Mała beżowa kanapa a na przeciwko niej stał skromny stoliczek. Na podłodze był rozłożony spory jak na pokój brązowy dywan i ... mały telewizorek.
- Całkiem fajnie tutaj, tak przytulnie. - powiedziałam praktycznie sama do siebie, bo Zayn zaczął coś grzebać w swoim telefonie nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi. Z nudów udałam się do kuchni gdzie Niall czekał aż się zagotuje woda na naszą herbatę.
-  Pomóc ci w czymś Niall ? - z grzeczności musiałam zapytać chłopaka bo tak stać i przyglądać się to ja nie potrafię. Szeroki uśmiech zagościł na jego twarzy od razu. Odwzajemniłam go i spuściła głowę w dół, nawet nie wiem czemu, heh.
- Jakbyś mogła to zanieś ciastka do salonu, a ja za moment dołączę z herbatą. - i znowu ten szeroki uśmiech. Posłuchałam chłopaka i z paczką ciastek skierowałam się do salonu, gdzie nie było Zayn'a. Może poszedł do swojego domu ? - banan od razu pojawił się na mojej twarzy gdy pomyślałam, że sobie poszedł.