sobota, 1 marca 2014

Rozdział 1

Znowu, kolejny beznadziejny dzień. Zaczął się już fatalnie, a skończy to się chyba moją śmiercią. Już od samego rana, od samego rana gadali o tym, że mam się dobrze uczyć i, że jednak nie mogę zrobić imprezy w piątek, bo muszę się uczyć. Rozmyślałam na tym wracając ze szkoły. 
-Kurwa, mówię oddaj to !! -usłyszałam głośne krzyki
-Aaa, nie, proszę.... - dochodziło to tuż zza rogu
Cicho podbiegłam bliżej i delikatnie wychyliłam się aby zobaczyć tą sytuację. Zobaczyłam dobrze zbudowanego chłopaka, ubranego w czarne obcisłe spodnie, biały T-shirt i czarną skórę. Niestety, to nie był zbyt miły widok bo właśnie ten chłopak trzymał za koszulkę już nie tak cudownego kolesia przyciskając go mocno do ceglanego muru. Bardzo przeklinał i co chwila kopał go po nogach. Przełknęłam głośno ślinę, a w moich oczach pojawiły się łzy, nie mogę znieść przemocy. Nagle moje ciało zdrętwiało, chciałam krzyknąć, ale nie mogłam, na rękach zobaczyłam gęsią skórkę - ten chłopak, on mnie zobaczył. 
-Czego się gapisz? Dojebać Ci? -krzyknął i zaczął iść w moją stronę puszczając wcześniejszą ofiarę
-Nie, ja ja ja... tylko... -zaczęłam się jąkać ze strachu
-Już ja kurwa wiem co ty - zbliżył swoją rękę do mojej twarzy przymierzając się do uderzenia, ale po chwili ją odsunął - nie no, nie uderzę dziewczyny mając tam takiego chuja - odwrócił się ode mnie i kopnął z całej siły poprzednią ofiarę
-Czemu to robisz?! -krzyknęłam tak głośno jak tylko mogłam
-Bo to jebany dupek! -kopnął jeszcze raz
-Zostaw go! - podeszłam do chłopaka i  wskoczyłam mu na plecy
-Kurwa, złaź!!
Po chwili usłyszeliśmy syreny policyjne, a ludzie zaczęli się schodzić. Nagle z jednego samochodu wyskoczyło dwóch policjantów i szybko załapało mnie i Mulata na którym siedziałam. Nie dałam rady powiedzieć nawet jednego słowa, tak szybko wpakowali mnie to radiowozu i zaczęli jechać na komisariat.
-I widzisz co narobiłaś?! -Mulat krzyknął na mnie
Nie wytrzymałam i popłakałam się.
Chłopak odwrócił głowę ode mnie i patrzył się na drogę głośno oddychając.
Po paru minutach byliśmy na miejscu, niestety. Policjanci nieczule wyciągnęli nas z wozu i zaprowadzili do małego pokoju.
-Trochę poczekacie - powiedział i zamknął nas tam
-Ja jestem niewinna, nie powinno mnie tu być! -mówiłam jakby sama do siebie
-To było trzymać japę na kłódkę, a nie tak strasznie się drzeć. - odezwał się
-A co, miałam tak po prostu sobie iść ?! Jak ty biłeś tamtego chłopaka?
-To nie był chłopak, tylko ostatni śmieć!-chłopak aż podniósł się z krzesła
Nagle drzwi pokoiku się otworzyły a do środka wszedł gruby pan z jakimś notesem. Usiadł na kręconym fotelu i zaczął się śmiać.
-A kogo my tu mamy, Zayn Malik, we własnej osobie, brawo - zaczął się jeszcze bardziej śmiać - teraz to chyba sobie tu trochę posiedzisz, co? - wstał z fotela i wziął go za podbródek - może tak 2 lata?
-Zostaw mnie! - Zayn zerwał się z fotela
-A kaucja? Nie możemy wpłacić i będzie po sprawie? - próbowałam negocjować z grubym
-Ooo, a co to za ładna nowa twarzyczka, Zayn? - głupio spojrzał się Mulata siedzącego ze spuszczoną głową
-No to jak?! - znowu spytałam
-To nie takie małe pieniądze. Chłopak już ma trochę za sobą. -ciągle zerkał na Zayna
-No ile ?! -zaczęłam się niecierpliwić
-Jakieś 5000 funtów.
-No dobrze, to ja to zapłacę -powiedziałam i wstałam z krzesła
-Przestępca chce zapłacić za przestępcę... chyba kradzionymi pieniędzmi!! -krzyknął i zaczął się śmiać
-Ona jest niewinna!! - Zayn wstał z krzesła i zaczął mnie bronić. - przecież i tak cię to kurwa nie obchodzi! cała kasa idzie dla ciebie.
-Zapraszam do kasy... - rzekł policjant i zaprowadził nas do okienka
Wyjęłam kartę z plecaka i wręczyłam kasjerce. Po zapłaceniu odetchnęłam z wielką ulgą i jak najszybciej chciałam wydostać się z tego strasznego miejsca. 
-Nareszcie kurwa! -krzyknął Malik ostro otwierając drzwi
-A może usłyszę chociaż "dziękuję"? -zapytałam sarkastycznie
-Dzięki... -rzucił i wyjął z kieszeni papierosa 
-Eh, po co ja to zrobiłam... - zapytałam się sama siebie
-No właśnie ja też nie wiem - chłopak zaśmiał się 
-Chyba dlatego bo chciałam uratować siebie... -rzuciłam - w ogóle to ja nie mam zamiaru mieć nic wspólnego z kryminalistą - krzyknęłam
-A skąd masz tyle kasy? - zapytał zbliżając się do mnie
-Mój tata zarządza wielką firmą, dla niego 5000 to nic - chłopak uśmiechną się, ale po chwili znowu posmutniał
-Słuchaj, dzięki jeszcze raz, ale ja już pójdę i mam nadzieję, że już się nie spotkamy - powiedział po czym rzucił peta na ziemię
-Też mam taką nadzieję! -krzyknęłam jeszcze i poszłam w innym kierunku niż chłopak.
Szłam ulicami Londynu prosto do domu, nie rozglądając się po bokach, nie mogąc uwierzyć w to co się dzisiaj zdarzyło. Po parunastu minutach byłam już w domu. Oczywiście nikogo nie było. Nawet Emmy. Poszłam szybko do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko, chcąc zapomnieć cały dzisiejszy dzień, zasnęłam. 





_______________________________________________________________________________

Hej!
Jest pierwszy rozdział!
Można powiedzieć, że to takie wprowadzenie do opowiadania... taki mały wstęp ;)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba i będziecie zaglądać baaaardzo często!! 

<3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz