Witajcie moi kochani !
Przybywam do was z nowym rozdziałem !
Nie chce nic zdradzać, ale już zaczyna się powoli coś dziać *0*
Więc, mam nadzieję, że się spodoba i życzę miłego czytania wasza Alex
PAMIĘTAJCIE !
CZYTACIE=KOMENTUJECIE
1 KOMENTARZ - WIELKA MOTYWACJA DO PISANIA NASTĘPNYCH ROZDZIAŁÓW !
Jak to chłopak ?!
Zdziwiona wpatrywałam się w Zayna, jak to chłopak. Ok...
Nawet się nie skapnęłam, gdy Zayn wyszedł z pokoju. Zostałam całkiem sama, dalej rozmyślając nad słowami Mulata. Oczywiście, nie przeszkadza mi to, jestem osobą tolerancyjną i mimo iż rodzice mówili mi, że geje są żałośni, ja i tak ich toleruje. Lecz to nie zmienia faktu, że czuje się dziwnie w tej chwili. Z nerwów poczułam jak dłonie zaczęły mi się pocić. Spokojnie Reb, czym ty się denerwujesz ? - uspokajałam się.
Ześlizgnęłam się z łóżka, wolnym krokiem ruszyłam w stronę salonu. denerwowałam się jak cholera, byłam tu gościem na... nawet nie wiem na jak długo, nie wzięłam ze sobą ubrań, szczotki do zębów, kompletnie nic.
Nie przemyślałam tego, rodzice pewnie się denerwują, a jak mnie znajdą będę miała przesrane do końca życia. Strach pomyśleć na jak długo dostane szlaban.
Zeszłam z ostatniego schodka i wzięłam głęboki oddech, przecież na nic specjalnego nie trafię, prawda ?
Sfrustrowana wypuściłam powietrze z ust i przymknęłam mocno oczy, raz kozi śmierć - wyszeptałam do siebie i uchyliłam delikatnie powieki, a moim oczom ukazało się... całkiem normalne zachowanie, znaczy dla mnie to nie było normalne. Co byś zrobiła na moim miejscu gdybyś zobaczyła trzech chłopaków obrzucających się żelkami ? Przyznam, że wyglądało to komicznie, Zayn siedział za kanapą i na oślep rzucał w Loczka, który... em stał za kwiatkiem. Bardzo pomysłowe, kryjówka na szóstkę. Zauważyłam jak trzeci chłopak, Louis ? Chyba tak miał na imię, leżał za fotelem udając, że krwawi. Wszystko uspokoiło się gdy Harry mnie zauważył. Trzy pary oczu były skierowane prosto na mnie, trochę krępująca sytuacja. Nerwowo przeczesałam palcami włosy by się rozluźnić, czekałam by tylko któryś z nich się odezwał.
- Hej, jestem Louis a ty to pewnie Rebecca. - Szatyn wyciągnął w moją stronę rękę, którą delikatnie uścisnęłam. Tylko tyle ? proszę, niech ktoś się jeszcze odezwie... - pomyślałam, spojrzałam wyczekująco na Malika, a ten na szczęście zrozumiał mój przekaz.
- Harry, zrób coś na śniadanie, po bitwie zrobiłem się głodny. - salon rozniósł się śmiechem całej trójki po usłyszeniu słów Mulata.
- Chodź Reb. - poczułam jak Harry łapie mnie za nadgarstek i ciągnie w stronę dużej, kremowej kuchni.
Usadowiłam się na wysokim krześle i oparłam się rękoma o wyspę. Zaczęłam rozglądać się po kuchni, była ogromna. Ściany koloru beżu z białymi szafkami, wielkie okno przy zlewie i bogate wyposażenie. Raj dla miłośników gotowania.
- Na co byś miała chęć ? - spojrzałam uważnie na Lokatego chłopaka, miał na sobie fartuch.. który ukazywał co faceci mają pod ubraniami. Speszona powróciłam wzrokiem na zielone oczy chłopak.
- Czy mogą być naleśniki ? - nie pewnie powiedziałam spuszczając wzrok na moja jakże interesujące palce. W odpowiedzi usłyszałam chichot Harrego, który zaczął gotować.
Zayn
Wraz z Tomlinsonem zaczęliśmy sprzątać salon, od razu przypomniała mi się sytuacja sprzed chwili gdy dostrzegłem Reb dziś rano z trudem powstrzymywałem się by na moich ustanie nie pojawił się uśmiech. Wyglądała naprawdę uroczo, te rozczochrane włosy i piękne zielone oczy sprawiły, że poczułem jak przyjemny dreszcze rozchodzi się po całym moim ciele. Co ja w ogóle wygaduje ! Ona nie może się mi podobać, ona mnie nie lubi, uważa za dziwaka. To dlaczego ci niby pomogła idioto ? usłyszałem ten wnerwiający, wewnętrzny głosik. Chociaż, może i miał racje, nie pomagałaby mi gdyby mnie nie lubiła, a może właśnie dała mi te pieniądze dlatego bym się od niej odczepił...
- Zayn, czy ty do cholery słuchasz co do ciebie mówię ? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Szatyna. Stał w drugiej części pokoju z rękoma opartymi na biodrach, tak bardzo męsko - pomyślałem i zaśmiałem się cicho. Bez słowa zabrałem się za kanapę, musiałem postawić ją w pozycji, w której była przed " bitwą " inaczej Harry mnie zabije. Nie wydaje się być to trudnym zadanie do czasu gdy nie spojrzysz na siedzisko. Jest wielka !
- Może ci pomóc ? - usłyszałem za sobą głos przyjaciela.
- Nie, poradzę sobie. - wybełkotałem próbując przekręcić kanapę, bez jakichkolwiek efektów. - kurwa - zakląłem cicho by nikt nie usłyszał, jednak do Louisa doleciało bez problemu. Podszedł i wraz ze mną ustawił kanapę na miejsce.
- Tak trudno poprosić o pomoc stary ? - dostałem kuksańca w ramię od przyjaciela i razem skierowaliśmy się do kuchni.
Tam Harry i Rebecca zajadali się pysznymi naleśnikami. Kocham kuchnie Harrego, był dosłownie mistrzem kuchni.
Usiadłem obok Shay, poczułem jak się lekko wzdrygnęła gdy dotknąłem jej ramienia swoim. Z niewiadomych przyczyn miałem z tego satysfakcję, chciałem by tak reagowała, tak kurewsko chciałem by ta dziewczyna bała się każdego najmniejszego dotknięcia.
Od dłuższego czasu w pomieszczeniu panowała cisza, nienawidziłem tego. Co jakiś czas widziałem jak Louis spogląda i uśmiecha się do Loczka który odwzajemnia każdy jego gest. Rebecca za to cały czas wpatruje się w pół zjedzonego naleśnika, co jakiś czas dłubiąc w nim.
- Reb nie zachowuj się jak dziecko, zjedz tego cholernego naleśnika a nie się nim bawisz. - w końcu nie wytrzymałem i z irytacją zwróciłem się do dziewczyny, widziałem jak na jej policzkach pojawiły się czerwone wypieki. Usłyszałem jak Harry szepcze coś na ucho Louisowi i zaraz obaj wychodzą z kuchni zostawiając nas sam na sam.
Spojrzałem kątem oka na dziewczynę tym samym przyłapując ją na spoglądaniu na mnie, ponownie rumieńce wkradły się na jej twarz. Posłałem jej jeden z ty piękniejszych uśmiechów a ona spuściła głowę. Przyznam bez bicia, wyglądała ślicznie. Jej brązowe loki opadały na jej piersi, piękne zielone oczy dosłownie błyszczały, kuszące malinowe usta były wykrzywione w lekki, uwodzicielski uśmiech a rumieńce jedynie dopełniały perfekcyjną całość.
Nagle zapragnąłem zasmakować tych pełnych, malinowych ust dziewczyny. Niepewnie chwyciłem za jej podbródek i zmusiłem ją do tego by spojrzała w moje oczy, zagryzła lekko swoją dolną wargę co sprawił, że coś w moim brzuchu zaczęło ściskać. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, jej zielone tęczówki z blaskiem wpatrywały się w moje, dzieliły nas tylko milimetry gdy...
- Zayn ! Chodź tu szybko ! JUŻ !!!
Nawet się nie skapnęłam, gdy Zayn wyszedł z pokoju. Zostałam całkiem sama, dalej rozmyślając nad słowami Mulata. Oczywiście, nie przeszkadza mi to, jestem osobą tolerancyjną i mimo iż rodzice mówili mi, że geje są żałośni, ja i tak ich toleruje. Lecz to nie zmienia faktu, że czuje się dziwnie w tej chwili. Z nerwów poczułam jak dłonie zaczęły mi się pocić. Spokojnie Reb, czym ty się denerwujesz ? - uspokajałam się.
Ześlizgnęłam się z łóżka, wolnym krokiem ruszyłam w stronę salonu. denerwowałam się jak cholera, byłam tu gościem na... nawet nie wiem na jak długo, nie wzięłam ze sobą ubrań, szczotki do zębów, kompletnie nic.
Nie przemyślałam tego, rodzice pewnie się denerwują, a jak mnie znajdą będę miała przesrane do końca życia. Strach pomyśleć na jak długo dostane szlaban.
Zeszłam z ostatniego schodka i wzięłam głęboki oddech, przecież na nic specjalnego nie trafię, prawda ?
Sfrustrowana wypuściłam powietrze z ust i przymknęłam mocno oczy, raz kozi śmierć - wyszeptałam do siebie i uchyliłam delikatnie powieki, a moim oczom ukazało się... całkiem normalne zachowanie, znaczy dla mnie to nie było normalne. Co byś zrobiła na moim miejscu gdybyś zobaczyła trzech chłopaków obrzucających się żelkami ? Przyznam, że wyglądało to komicznie, Zayn siedział za kanapą i na oślep rzucał w Loczka, który... em stał za kwiatkiem. Bardzo pomysłowe, kryjówka na szóstkę. Zauważyłam jak trzeci chłopak, Louis ? Chyba tak miał na imię, leżał za fotelem udając, że krwawi. Wszystko uspokoiło się gdy Harry mnie zauważył. Trzy pary oczu były skierowane prosto na mnie, trochę krępująca sytuacja. Nerwowo przeczesałam palcami włosy by się rozluźnić, czekałam by tylko któryś z nich się odezwał.
- Hej, jestem Louis a ty to pewnie Rebecca. - Szatyn wyciągnął w moją stronę rękę, którą delikatnie uścisnęłam. Tylko tyle ? proszę, niech ktoś się jeszcze odezwie... - pomyślałam, spojrzałam wyczekująco na Malika, a ten na szczęście zrozumiał mój przekaz.
- Harry, zrób coś na śniadanie, po bitwie zrobiłem się głodny. - salon rozniósł się śmiechem całej trójki po usłyszeniu słów Mulata.
- Chodź Reb. - poczułam jak Harry łapie mnie za nadgarstek i ciągnie w stronę dużej, kremowej kuchni.
Usadowiłam się na wysokim krześle i oparłam się rękoma o wyspę. Zaczęłam rozglądać się po kuchni, była ogromna. Ściany koloru beżu z białymi szafkami, wielkie okno przy zlewie i bogate wyposażenie. Raj dla miłośników gotowania.
- Na co byś miała chęć ? - spojrzałam uważnie na Lokatego chłopaka, miał na sobie fartuch.. który ukazywał co faceci mają pod ubraniami. Speszona powróciłam wzrokiem na zielone oczy chłopak.
- Czy mogą być naleśniki ? - nie pewnie powiedziałam spuszczając wzrok na moja jakże interesujące palce. W odpowiedzi usłyszałam chichot Harrego, który zaczął gotować.
Zayn
Wraz z Tomlinsonem zaczęliśmy sprzątać salon, od razu przypomniała mi się sytuacja sprzed chwili gdy dostrzegłem Reb dziś rano z trudem powstrzymywałem się by na moich ustanie nie pojawił się uśmiech. Wyglądała naprawdę uroczo, te rozczochrane włosy i piękne zielone oczy sprawiły, że poczułem jak przyjemny dreszcze rozchodzi się po całym moim ciele. Co ja w ogóle wygaduje ! Ona nie może się mi podobać, ona mnie nie lubi, uważa za dziwaka. To dlaczego ci niby pomogła idioto ? usłyszałem ten wnerwiający, wewnętrzny głosik. Chociaż, może i miał racje, nie pomagałaby mi gdyby mnie nie lubiła, a może właśnie dała mi te pieniądze dlatego bym się od niej odczepił...
- Zayn, czy ty do cholery słuchasz co do ciebie mówię ? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Szatyna. Stał w drugiej części pokoju z rękoma opartymi na biodrach, tak bardzo męsko - pomyślałem i zaśmiałem się cicho. Bez słowa zabrałem się za kanapę, musiałem postawić ją w pozycji, w której była przed " bitwą " inaczej Harry mnie zabije. Nie wydaje się być to trudnym zadanie do czasu gdy nie spojrzysz na siedzisko. Jest wielka !
- Może ci pomóc ? - usłyszałem za sobą głos przyjaciela.
- Nie, poradzę sobie. - wybełkotałem próbując przekręcić kanapę, bez jakichkolwiek efektów. - kurwa - zakląłem cicho by nikt nie usłyszał, jednak do Louisa doleciało bez problemu. Podszedł i wraz ze mną ustawił kanapę na miejsce.
- Tak trudno poprosić o pomoc stary ? - dostałem kuksańca w ramię od przyjaciela i razem skierowaliśmy się do kuchni.
Tam Harry i Rebecca zajadali się pysznymi naleśnikami. Kocham kuchnie Harrego, był dosłownie mistrzem kuchni.
Usiadłem obok Shay, poczułem jak się lekko wzdrygnęła gdy dotknąłem jej ramienia swoim. Z niewiadomych przyczyn miałem z tego satysfakcję, chciałem by tak reagowała, tak kurewsko chciałem by ta dziewczyna bała się każdego najmniejszego dotknięcia.
Od dłuższego czasu w pomieszczeniu panowała cisza, nienawidziłem tego. Co jakiś czas widziałem jak Louis spogląda i uśmiecha się do Loczka który odwzajemnia każdy jego gest. Rebecca za to cały czas wpatruje się w pół zjedzonego naleśnika, co jakiś czas dłubiąc w nim.
- Reb nie zachowuj się jak dziecko, zjedz tego cholernego naleśnika a nie się nim bawisz. - w końcu nie wytrzymałem i z irytacją zwróciłem się do dziewczyny, widziałem jak na jej policzkach pojawiły się czerwone wypieki. Usłyszałem jak Harry szepcze coś na ucho Louisowi i zaraz obaj wychodzą z kuchni zostawiając nas sam na sam.
Spojrzałem kątem oka na dziewczynę tym samym przyłapując ją na spoglądaniu na mnie, ponownie rumieńce wkradły się na jej twarz. Posłałem jej jeden z ty piękniejszych uśmiechów a ona spuściła głowę. Przyznam bez bicia, wyglądała ślicznie. Jej brązowe loki opadały na jej piersi, piękne zielone oczy dosłownie błyszczały, kuszące malinowe usta były wykrzywione w lekki, uwodzicielski uśmiech a rumieńce jedynie dopełniały perfekcyjną całość.
Nagle zapragnąłem zasmakować tych pełnych, malinowych ust dziewczyny. Niepewnie chwyciłem za jej podbródek i zmusiłem ją do tego by spojrzała w moje oczy, zagryzła lekko swoją dolną wargę co sprawił, że coś w moim brzuchu zaczęło ściskać. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, jej zielone tęczówki z blaskiem wpatrywały się w moje, dzieliły nas tylko milimetry gdy...
- Zayn ! Chodź tu szybko ! JUŻ !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz